Znowu zaczynam od początku?
01 października 2021, 23:36
Dawno nie pisałam, sama już nie pamiętam kiedy. Jakoś jak istniał jeszcze mylog. Chyba byłam jeszcze w liceum. Odwykłam od tego, ale po bardzo długim czasie znów poczułam tę potrzebę pisania. Pisania o emocjach, uczuciach, chyba o tym co ukrywam, tam gdzieś w środku.
Pamiętam o czym był mój pierwszy wpis na tamtym blogu. Było to chyba w gimnazjum, jak pisałam o byciu kameleonem. O przybieranie "koloru" do danego otoczenia. Zupełnie jak u Gombrowicza w jego Ferdydurke. Każdy przybiera swojego rodzaju Gębę. Tylko kiedy jesteśmy sobą? Pół życia nad tym myślę. Może kiedyś znajdę na to odpowiedź.
Chyba ostatnio miałam wrażenie, że jestem bliska odpowiedzi, lecz potknęłam się przed ostatnim stopniem. Spadam, moja dusza cierpi, znowu jest trudniej zrobić "coś", bo łóżko i Netflix jest mniej "obciążające". Płakałam dziś, a w głowie miałam jak złym człowiekiem jestem skoro znów dostaje po uszach, za to, że byłam szczęśliwa przez pewien czas. Myślałam, że nauczyłam się panować nad takim myśleniem, ale jak widać nie wychodzi. Znów muszę znaleźć w sobie siłę, by to wszystko pozmieniać, by wrócić do stanu równowagi by powiedzieć sobie jest ok.
Czy będzie lepiej nie wiem, czy gorzej, możliwe. Jedno chyba jest na plus, pisze. Jak piszę znaczy, że gdzieś te emocje wychodzą, może łatwiej je okiełznać i zrozumieć. Plus nie musze udawać, nie muszę grać. Mogę pisać co chce i jak chce, nawet z błędami jak chce. Wreszcie znalazłam sobie jakaś ostoję. Lepszą gorszą, ale jest.
"Zostało jeszcze coś na imię ma nadzieja
Jeśli tylko zechcę drogę wolną jej dam
Lecz chyba właśnie się ubiera"
Dodaj komentarz