Archiwum listopad 2021


Upadam a może już nie?
28 listopada 2021, 07:57

Nie sądziłam, że dusza może być złamana niczym serce. Z zewnątrz jest jakby wszystko okay, ale w środku czuję się zraniona, plus czuje jakby moja dusza płakała, ale tak bez łez na zewnątrz. Niełatwo traci się przyjaciela, szczególnie w momencie, kiedy odzyskało się w wiarę w słowo "przyjaciel". A może to tylko ja tak sądziłam, że to właśnie przyjaźń, coś ważnego, sama nie wiem. Nie chcę szukać winnego, nie chce odwinąć siebie czy też jego. Nie mam siły na to, ani ochoty, plus co to da? Co to zmieni? Jest bezsensu i tak będzie, pewnie do momentu, kiedy moja dusza nie pokryje się kolejną blizną.

Co robić? Nie wiem, chyba po prostu będę czekać i udawać, że jest okay. W sumie zawsze tak robię, wiem, że nie jest to dobre, ale chyba inaczej nie umiem. Mam postanowienie do nikogo się już nie zbliżać w sensie emocjonalnym. Nie chce chcę cierpieć przez kogoś już wolę sobie pocierpieć sama ze sobą. Pewnie i tak za jakiś czas "złamię" to postanowienie, ale na razie jakoś tak chyba będzie lepiej. Czy wróci czy będzie chciał coś naprawić? Wątpię w to.

Gdy tak myślę co teraz piszę to w głowie jakoś lepiej to wyglądało, jakoś więcej miało sensu i składni. A teraz wygląda to, jako jak słowa wrzucone w blender, wymiksowane i jakoś tak rzucone xD Ale co ja mogę, czuję zagubiona, dziś wieczorem minie tydzień od tego całego zdarzenia, może nawet nie zdarzenia a rozmowy.

 

Dobra idę spać xD bo to jakieś takie nie logiczne jest co piszę.

 

 "I'm falling, I'm falling"

 

Bez sensu
17 listopada 2021, 22:30

Wszystko ostatnio jest bez sensu, nawet nie wiem, kiedy to się zaczęło. Dziś byłam na pogrzebie przyjaciela mojej mamy, sama w sumie go znałam przez większość swojego życia. Miał 66, mógł jeszcze pożyć. Nie był jakoś schorowany, chodził, jeździł na rowerze, podróżował. Naprawdę brał z życia garściami.

Bez sensu. To słowo mnie dziś prześladuje. Nawet myślałam, że to się razem pisze...ech... W sumie i tak lepiej niż "nie warto".

 

Co innego w tym wszystkim? Moja praca coraz bardziej mnie frustruje. Nie spodziewałam się, że frustracja tak może psuć wszystko wewnątrz. Do tego wszystkiego wreszcie zrozumiałam, że jedna z moich znajomości, tym razem przyjacielska, kompletnie też nie ma sensu i racji bycia. Tia jest kompletnie bez sensu xD zaraz zacznie bawić mnie to słowo, a raczej dwa słowa. Bo to trochę boli, jak przyjaciel mówi, że nie jesteś dla niego ważna, a może to ja wymyślam i za dużo oczekuję. Ja nie rozumiem jak strasznym człowiekiem muszę być, że nie warto o mnie chociaż trochę zawalczyć, o moją przyjaźń czy uwagę. Czemu muszę tylko stać i ukrywać 3/4 swoich uczuć, bo ta druga strona w danym momencie ma gorzej i nie mam sumienia by obarczać ją swoimi problemami czy emocjami. Bezsensu....

 

Boje się chwili, gdy wyjdę z domu, spojrzę w telefon i nie będę mogła do nikogo zadzwonić. Chciałabym wrócić do "ustawień fabrycznych" sprzed kilku lat, gdy nie czułam kompletnie nic, ale nie wiem czemu to nie wychodzi.

 

Może to wszystko spowodowane jest przypływem frustracji, niewyspania, stresu i ogólnego zmęczenia. Może jak zwykle przesadzam i mój mózg rozdmuchuje to wszystko i wyolbrzymia. Przydałaby mi się odskocznia od tego wszystkiego, tylko pojęcia nie mam, gdzie ją znaleźć.

 

 

"Wszystko bez sensu

Małpa z kredensu

Wszystko bez sensu"